Siema Wszystkim Ziomkom!! Nie chciało mi się pisać wczoraj notki więc nie jej nie ma :))) Więc może zaczne od wczorajszego dnia. :) Więc jak w każdy poniedziałek przyszłam na 8,00 do budy. Przed klasą stali jacyś dorośli z dwójką dzieciaków. Skapnęłam się, że są to nowi, pochodzą z Rosji. (Boshe, ile w szkole jest Rusków) Chłopak ma 16 lat, a jego siora 11. Odrazu zacząl gadać z innymi. Popołudniu miałam dwie godziny fizy. Na godzinnej przerwie poszłam do amerykanskiego bufetu z Jennifer, Meylin i Michaelą. Zaraz po tym wróciłyśmy do szkoły. Miałam nadzieję, że facetka od fizyki nie przyjdzie, ale niestety :( . Na początku lekcji było straaaasznie nudno. Jednka pod koniec zaczęłam gadać z Denisem i Sebastianem. Chociaż ten koniec klasy był o wiele bardziej fajniejszy od lekcji.. : ) Dzisiaj był najgorszy dzień w szkole, bo miałam okroooooo...pnie nudne lekcje z niemca. Nie cierpie wtorku właśnie z tego powodu oraz dlatego, że mam DWIE godziny biologii!! Boshe, tam to można zasnąć. Nawet nie można sobie ygodnie usiąść, bo odrazu pyta!! Że też tacy głupi ludzie chodzą na świecie, ale znam jedną o wiele, wiele.... głupszą osobę!! Popopłudniu nie miałam geografi więc poszłam ze znajomymi do amerykańskiego sklepu. Pogadaliśmy ze sprzedawcą, bardo sympatycznym. W pewnym momencie zawył alarm przeciw pożarowy. Wylegliśmy ze sklepu i stanęliśmy przed nim. Przez chwile nikt inny nie wyszedł, ale za kilka minut wszyscy pacjenci, lekarze i żołnierze zebrali się na placu. Nie chciało mi się stać na tym zimnie więc poszłam z Jennifer i Nickeim do szkoły. O 13,30 miałam rysunek więc koniec dnia był fajny. I to na tyle!! Pozdro dla Rolanda, Natalii, Marcina, Kuby, Łukasza, Agnieszki!