Dzisiaj był fuksiarski dzionek, ale zaczne od początku. Po porannych lekcjach miałam godzine wolnego. Postanowiłam pójść z Amerykanami, Litwinem i jednym Polakiem pójść do polskiego sklepu. W pewnym momencie Roland (Polak) i Gityz (Litwin) skręcili w inną ulice niż ja z Nickiem i Jennifer. Ja myśląc, że idę w dobrą stronę szłam dalej. Okazało się że w złą. W takim razie poszłam z Jennifer, Meylen i Nickiem do NATO-wskiego szpitala do Burger King. :) Napisałam sms-a do Gityza aby powidzilei gdzie sa. Po kilu minutach trafiłam na miejsce, ale miałam na powrót do szkoły tylko 10 minut. Wiedziałam, że się nie wyrobię. Zamówiłam sobie pierożki z mięsem. O 13,40 miałam mieć historie czy geo, nie wiem. Mija mi 10 minut :( Już jestem spóźniona. Ze znajomymi biegne do szkoły, patrze mój kolega, który chodzi ze mną do klasy stoi przed nią i mów że nie ma zajęć popołudniowych. Strasznie się cieszyłam, bo zawsze chce mi się spać na tych lekcjach!! :) Jendak nie mogłam iść do domu, bo godzine później miałam plastyke. Rysowałam jakiegoś faceta, nawet mi wyszedł. Dowiedziałam się też, że najlepsze obrazki będą wywieszone w szkole, tak więc teraz bardzo się sataram, bo chcę aby został po mnie ślad jak z tąd wyjade do mojego Szczecinka!! :) To na tyle !!