Ale było fajniutko!!
Komentarze: 0
W środę razem z rodzinką byłam w Kopenhadze. Wyjechaliśmy wcześnie rano aby w stolicy być gdzieś na 10.00. Najpierw poszliśmy do zamku królowej Danii, póżniej pochodziliśmy po mieście. Zajęło nam to kilka godzin. W końcu pojechaliśmy do Tivoli, parku rozrywki. Było tam wiele karuzel, ale najfajniejszą, a zarazem najstraszniejszą była wilka wieża na kilkadziesiąt metrów. Siadało się na foteliki i zapinało pasami i różnymi innym zabezpieczeniami. Potem jechaliśmy na samą górę, nagle w pewnym momencie zatrzymaliśmy się. Widzieliśmy z tamtąd całą panoramę miasta. W tem coś w wiezy zazgrzytało i zaczeliśmy spadać na dół. Nogi poleciały nam do góry. Takich zjazdów bylo ze trzy. To było straszne. Miałam pietra jak siedziałam na tym fotelu, który wisiał przymocowany do tej wieży. Potem poszłam na wiele innych karuzel. Kolejną rozrywką, której się bałam był Rolle Caster. W trzech miejscach jechałam do góry nogami. W momencie kiedy zjeżdżaliśmy na dół stałą wieżyczka, do której był przymocowany aparat fotograficzny. Robił on zdjęcia wtedy kiedy zjeżdżalismy z górki. Moje wyszło bardzo fajnie, ale najbardziej podobała mi się mina mojej siostry, na której wyraźnie widać przerażenie, a na mojej widniał uśmiech!! :) W momencie kiedy jedliśmy bułki, w wesołym miasteczku, zadzwoniła telefon. Był to p. pułkownik, znajomy rodziców, który pracuje z tatą. Miał on dla nas dobrą nowinę ( dobrą zależy dla kogo :) ). Otóż tata dostał kolejną propozycję wyjazdu za granice na rok. Rodzinka się cieszyła, ale ja nie bardzo. Po Tivoli chcieliśmy jechac do jeszcze innego wesołego miasteczka, starszego od tego,a le ie mogliśmy znaleźć, więc pojechaliśmy do zamku Hamleta. Jest to bardzo piękna i wielka budowala. W trakcie jazdy zatrzymalismy się aby coś zjeść. Usiedliśmy na murkach i zrobiliśmy sobie kilka zdjęć. Po powrocie do domu okazało się że na drugim brzegu morza, gdzie się znajdowaliśmy leżała Szwecja. :) Wycieczka była bardzo udana. Wróciliśmy do domu około 24,00!!
Dodaj komentarz